Sex wakacje. Lizanie fujary ( cz. 1 )
Po dwóch ostatnich wizytach u napalonych kurewek przyszedł czas na zasłużony urlop.
– Szkoda – pomyślałem – zaczęło mi się to bardzo podobać.
Cieplutkie i wilgotne cipki śniły mi się po nocach, a do tego codziennie rano dzień rozpoczynałem od przeglądania nowych ofert na portalu towarzyskim. Wpadłem w jakiś trans, nie potrafiłem przestać myśleć co może mnie czekać następnym razem. Chęć przeżycia następnej erotycznej przygody zaczęła górować nad moją psychiką. Już widziałem jak mój penis wchodzi w jakąś młodą i chętną dziurkę i delikatnie a później coraz szybciej wpycha się głębiej do środka. To jest coś cudownego! Ale właśnie w tym czasie moja małżonka chciała koniecznie wyjechać na zasłużony urlop. Nie było wyjścia.
– Cóż, czas na przerwę w ruchaniu – smutna świadomość tliła mi się w głowie.
Pojechaliśmy w znane nam miejsce nad pięknym polskim Bałtykiem, które przyciąga nas jak magnes co roku. Cudowna okolica, romantyczne widoki, cisza. To wszystko wydawało by się stwarza możliwości przeżycia pełnych uniesień seksualnych. Jenak niestety nie z moją małżonką. Czas urlopu kojarzy mi się z posuchą seksualną i oglądaniem prawie nagich ciał plażowiczek. Niestety, Dorota na wczasach nie przejawia i nie przejawiała w przeszłości ochoty na seks.
Tak było do tej pory. W tym roku nastąpiła radykalna, totalna i perwersyjna zmiana która położyła kres mojemu pesymistycznemu i negatywnemu myśleniu o nudnych urlopach. Jeszcze w drodze byłem pewien , że najbliższe dziesięć dni będą całkowicie bez seksu. I nie przypuszczałem, że nastąpi jakakolwiek zmiana w tym temacie. Okazało się później jak bardzo się myliłem. Siedząc w pierwszym dniu w domku i czekając na obiad cała pozytywna zmiana zaczęła się od słów:
– Kochanie szykuj się dzisiaj. – Dorotka przygotowując obiad nagle wypowiedziała te słowa.
– Przepraszam, a do czego? – zdziwiony zapytałem.
– Jak to? Szykuj Wacka na wieczór. Mam ochotę polizać wielkiego loda.
Byłem zszokowany. Słowa Doroty gdy do mnie dotarły wywołały reakcję łańcuchową. Najpierw ucisk w podbrzuszu potem nagły dopływ krwi do penisa i szybki niepodziewany wzwód.
– Słonko, co Ci się stało? Jesteś chora? – zapytałem żartobliwie.
– Szykuj jaja bo dzisiaj chcę żebyś mnie zerżnął. – Powiedziała to zdanie prawie szeptem do mojego ucha siadając jednocześnie przy mnie na kanapie i chwytając przez spodnie za stojącego chuja.
Ciarki mnie przeszły po całym ciele gdy dodatkowo wsadziła mi język w ucho delikatnie je oblizując.
– Jeja to niemożliwe. Czy ja śnię. – zapytałem zdziwiony zachowaniem małżonki.
– Nie. Postanowiłam, że w tym roku będziemy się słoneczko codziennie kochali.
Mówiąc te słowa pocałowała mnie mocno wsadzając język głęboko w moje usta. Odwzajemniłem pocałunek. Chwilę to trwało, ale tak intensywnie, że dech mi zaparło. Byłem totalnie zaskoczony. Aż nie chciało mi się wierzyć w taki obrót sytuacji.
Wieczorem gdy córka poszła spać oboje wzięliśmy kąpiel i zasłużenie położyłem się na łóżku. Upały mnie wykańczały. Dla mnie osobiście leżenie na plaży w czterdziestostopniowym upale to totalna porażka. Po kilku godzinach takiej upalnej sesji po prostu jestem prawie nieżywy. Włączyłem właśnie mecz i w tym momencie Dorotka przyszła do mnie.
– I jak? Gotowy?
– Do czego kochanie?
– No jak? Do ruchania… Pokaż fujarkę.
Przy wypowiadaniu ostatniego słowa chwyciła mnie za penisa, który już budził się schowany w majtkach. Leżała przy mnie nago. Widok był obłędny. Ciało już opalone w nadmorskim słońcu bardzo dobrze uwidoczniało dwa miejsca. Piersi i wzgórek łonowy. Te miejsca miały naturalna barwę. Odróżniały się znacznie od reszty opalonego ciała. Tak jakby mapa która oznacza miejsca docelowe.
– Ale nie wiem czy dam radę. Ledwo żyję od tego słońca – cicho powiedziałem, jednocześnie czując szybko grubiejącego fiuta.
– Kochanie, dasz radę na sto procent – szepnęła. – Mam dzisiaj wielką ochotę.
Całowała mnie po klacie i brzuchu jednocześnie pieszcząc fleta. Ściskała mi jajka aby później delikatnymi ruchami zacząć mi trzepać sakwę. Było to tak przyjemne, że zacząłem jęczeć. Gruby i nabrzmiały penis z każdym ruchem kobiecej ręki powodował skurcze rozkoszy w moim podbrzuszu.
– Ja pierdolę – pomyślałem. – Mam taką zajebistą małżonkę a jeżdżę na kurwy.
Dorota chyba wiedząc, że może to długo nie potrwać przestała walić konia i zabrała się do lizania.
– No to czas na lody kochanie. – Mówiąc to chwyciła penisa u samej nasady i językiem oblizała całe prącie od dołu do samej góry.
Uczucie pełnej i gorącej rozkoszy przeszyło moje całe ciało. Jęknąłem głośno jak ranne zwierzę.
– Cicho. Nie jesteśmy sami.
Opanowałem się. Nie chciałem za żadne skarby kończyć. Małżonka jak nigdy dotąd zajmowała się moim chujem. Lizała na całej długości twardego i naprężonego do granic możliwości członka. Następnie języczkiem zaczęła pieścić żołądź u samej nasady tak, że grucha spęczniała do maksymalnych rozmiarów. Czułem w tym momencie jak jądra w trybie hutniczym produkują gorącą spermę która ma zaraz wystrzelić jak z karabinu maszynowego. Dosłownie po chwili przerwała oblizywanie gorących lodów by wsadzić kutasa w usta i przy udziale ręki zaczęła perwersyjne obciąganie. Ustami w górę i w dół jednocześnie waląc konia sprawiała, że jaja mi się gotowały. Rozkosz przeszywała moje podbrzusze. Mózg przestał reagować na inne bodźce z wyjątkiem odbierania pełnej rozkoszy z cudownego fellatio. W pewnym momencie chyba przestałem kontrolować swoje emocje bo zacząłem myśleć, że jestem w niebie.
– Kończ! Proszę – błagałem głośno.
Ale niestety koniec nie nastąpił. Moja luba przerwała ostre lizanie połączone z waleniem i zbliżyła usta do mojego ucha.
– Czas na Ciebie kochanie.
Parę sekund dochodziłem do siebie. Chwilowo nie wiedziałem gdzie jestem. W głowie miałem tylko wspomnienie ostatnich chwil a jaja po chwili zaczęły mnie lekko boleć. Niestety sperma rozpychała jądra które w miarę szybko należało opróżnić. Dorota położyła się obok mnie i rozchylając nogi powiedziała:
– Dzisiaj zgadzam się.
– Na co kochanie? – zapytałem.
– Na lizaństwo.
Byłem w szoku. Już od dobrych paru lat nie chciała lizania cipki. Zawsze to uwielbiałem, ale kiedyś nastąpił ten moment gdy nie mogłem się doprosić. A tu nagle następna miła i zarazem szokująca niespodzianka.