Opowiadania erotyczne

Pamiętniki kurtyzany. Aleksandra cz. 1

Mam dla Was niezwykłą niespodziankę. Już jakiś czas temu myślałem, żeby wspomnienia ze swojego życia erotycznego wyznała jakaś panienka, która tkwi w tym biznesie. Byłby to zupełnie inny punkt widzenia i „pieprzenia”. Więc mając kilka stałych kontaktów postanowiłem podzwonić i popytać o krótkie historie z ich życia. Jak się to skończyło? Mam kilka fajnych tekstów, które po kolei przygotuję abyście mogli poczytać o dość ciekawym życiu w świecie erotyki.

Ola jest dziewczyną w typie fajnej sąsiadki. Gdybyście ją zobaczyli na chodniku, w sklepie , w galerii nigdy byście nie uwierzyli, że trudni się najstarszym zawodem świata. Metr siedemdziesiąt, brunetka, spokojnie około czterdziestki. Ubrana jak większość polek nie zwraca na siebie uwagi. Mieszka w małej miejscowości na Śląsku. Ale na co dzień pracuje w Niemczech – to jest oficjalna wersja dla rodziny i sąsiadów. Dziewczyna tak naprawdę jest artystką – maluje obrazy. Bardzo lubi to robić w każdej wolnej chwili stara się odreagować trudy swojego codziennego życia. W wynajmowanym mieszkaniu w innej części kraju ma ładnie urządzone dwa pokoje. W jednym z nich będą działy się opowiedziane historie. Pomińmy szczegóły początków jej przygody z tym biznesem a skupmy się na szczegółach.

  • Następny się spóźnia – powiedziała głośno do koleżanki Ola. Ubrana w wysokie szpilki , czarne koronkowe rajstopy i czarny biustonosz, nerwowo paliła papierosa. Stały w kuchni z brudnymi talerzami po obiedzie na stole i czekały na jakiegoś kierowcę. – Miał już być dziesięć minut temu. Kurwa gdzie on jest? – Zgasiła peta w popielniczce.
  • Spokojnie dojedzie. Te chuje często się spóźniają. Zresztą mamy tu ciężki parking, pewnie szuka miejsca. – Zosia spojrzała na koleżankę. – Coś ją dzisiaj ugryzło – pomyślała.
  • Dobra, dobra. Jak zadzwoni następny to ten wypierdala.

Dzwonek domofonu zabrzęczał przenikliwie.

  • Wreszcie.
  • Ok, ja idę do siebie a ty się dobrze baw. – Długonoga blondynka z włosami do pasa i krótkiej kusej spódniczce zamknęła się w jednym z pokoi i włączyła cicho muzykę.

Szybkie mycie zębów, poprawa włosów, cienki szlafroczek i czekanie na pukanie do drzwi.

Do przyciemnionego korytarza wszedł wysoki szczupły facet – nawet świeżo ogolony i pachnący Hugo Bossem – ładny zapach, który można zapamiętać.

  • Cześć, Jacek. – Pocałował Olę w rękę.
  • Ola. Hejka – uśmiechnęła się. – Proszę, zapraszam do pokoju.

    • Lubisz orgazmy? – zapytał leżąc spocony na plecach i spoglądał w oczy dziewczyny.
    • Uwielbiam.
    • Było widać. – Pocałowali się w usta.

To było wspaniałe przeżycie. Dlatego postanowiłam to opowiedzieć ponieważ do dzisiaj pamiętam Jacka. Był to pierwszy facet z którym się całowałam z języczkiem w tym fachu. Mamy niepisaną zasadę, że się nie całujemy i nie zakochujemy, ale wtedy nie mogłam się powstrzymać. Właściwie to spotkałam go już parę miesięcy po rozpoczęciu mojej działalności. I zobacz jak długo został mi w pamięci.

Przyszedł do pokoju owinięty w ręcznik, widać już gotowy do akcji. Pachniał świeżym prysznicem. Stojący i chyba wielki penis unosił ręcznik tak, że nie trudno było tego nie zauważyć. Fajnie zbudowany widać, że chodził na siłownię.

  • Ale męska klata – pomyślałam.

Siedziałam na łóżku i czekałam co zrobi.

  • Mogę zacząć? – zapytał.
  • Pewnie.

Siedząc obok był prawie głowę wyższy, nachylił się i delikatnie zaczął mnie całować po szyi. Jedną z dłoni delikatnie chwycił moją pierś i zaczął delikatnymi ruchami okrążać sutek. Ustami powoli zjeżdżał niżej aż dotarł do drugiej piersi. Zrobiło mi się ciepło. Takiego faceta jeszcze tutaj nie miałam. Byłam całkowicie zaskoczona. Delikatnie rozpiął stanik i położył mnie na łóżku. Właściwie byłam tak zaskoczona, że przestałam już na początku kontrolować sytuację. To mi się jeszcze nigdy nie przydarzyło. Jakby jego feromony całkowicie mnie obezwładniły. Całował coraz namiętniej. Powoli językiem pieścił moje sutki to zjeżdżał niżej i wkładał go do pępka. Sufit zaczął mi wirować. Wpiłam dłonie we włosy tego faceta i jakby mimowolnie kierowałem jego głowę jeszcze niżej. Pragnęłam tego. Pragnęłam aby swój mokry i ciepły język zatopił się w mojej napalonej szparze. Wargi sromowe miałam tak napuchnięte, że aż czułam jak krew w nich pulsuje. Srom zaczął wylatywać z rozgrzanej cipy. Był coraz bliżej.

  • Liż mi cipę – powiedziałam szeptem. – Błagam.

Męski ogier nie czekał na druga prośbę. Zsunął się na wysokość łona i wsadził język do rozpalonej pizdy. To było coś! Czekałam na to chyba całe życie. Jego język szybko dotarł do łechtaczki i sprawnymi ruchami zaczął ją podrażniać. Byłam w innym świecie. Właściwie to niewiele pamiętam, ale przypominam sobie jak środkowy palec wsunął w pochwę docierając do punku G. Pierdolił mnie tym palcem i językiem chyba z dziesięć minut. Jak młotem pneumatycznym wyciskał za mnie każdą kroplę wilgoci. Srom chlupał na wszystkie strony, że czułam go na cyckach.

W pewnym momencie orgazm przetoczył się przez moje ciało. Skurcze pochwy nadeszły tak gwałtownie, że zawyłam jak dzika samica kota. Ale on nie przestawał. Położył drugą rękę na moim brzuchu, lekko mnie przycisnął, dołożył drugiego palca jeszcze bardziej rozpychając pochwę i rżnął mnie jak drwal. Pierdolił czując, że zaraz jeszcze raz dojdę. Miałam chyba z trzy orgazmy. Jęczałam i błagałam żeby przestał. Jednak nie przestawał chciał dać mi ta przyjemność jeszcze raz i jeszcze raz. W końcu delikatnie ostatni raz pocałował mnie w brzuch i położył się obok mnie.

Byłam w niebo wzięta. Pipa była tak rozgrzana, że spokojnie mogłam podpalić trawę na ognisko. Orgazmy doprowadziły mnie do stanu kosmicznej nieważkości. To było piękne. Cudowne przeżycie jakiego jeszcze nie doznałam. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale wreszcie pomyślałam o moim partnerze. Przytuliłam się do niego namiętnie co spowodowało przejście w długi gorący pocałunek. Ręką zeszłam niżej i wymacałam to czego szukałam. Nie patrząc już wiedziałam, że mam do czynienia z prawdziwym ogierem. I to naprawdę sporym. Penis stał mu jak miecz Demoklesa. Wielki, nabrzmiały i twardy. Prawdziwy konar obdarzony wielkimi jajami napęczniałymi jak piłki tenisowe. Całując się z językami jednocześnie delikatnie waliłam ku konia. Chciał tego. W rytm mojej ręki ruszał bioderkami nastawiając się na przyjemność.