Prywatne korepetycje
Wiosenny ciepły wiatr już od samego rana wdzierał się do sypialni przez uchylone okno wypełniając pomieszczenie zapachem prawdziwej wiosny. Uwielbiam takie pobudki. Jeszcze prawie śniąc można poczuć się jak w raju – idealnie, prawie doskonale. Stan odprężenia i błogości trwał kilka chwil, aż do momentu gdy uświadomiłem sobie co to za dzień. Świadomość wracała nieubłaganie i nic nie było jej w stanie powstrzymać. Ciało jak i dusza powoli budziły się do życia nie dając mi więcej czasu na odprężenie. Szybko przypomniałem sobie, że „dziś” będzie wyjątkowe. W mózgu sploty nerwowe zaczęły przetwarzać tryliony operacji i układać wiedzę którą miałem dzisiaj wykorzystać.
Może wreszcie się uda – pomyślałem. – Ile razy można zdawać maturę. Chyba wreszcie nadszedł ten czas gdy ilość punktów pozwoli mi na aplikować na wybrane studia. Czułem się mocny jak nigdy dotąd. Jak to mówią do trzech razy sztuka… i pewien plan – zrodzony w młodej napalonej głowie, który zrodził się kilka tygodni temu. Część tego planu leżała obok mnie i pachniała dojrzałą piękną kobietą dzięki której odkryłem prawdziwe oblicze seksu, pożądania i wielokrotności orgazmów. Joanna, nauczycielka biologii. Kobieta – korepetytorka z którą miałem przygotowywać się do najważniejszego egzaminu w moim młodym życiu. Kiedyś jakaś tam dalsza znajoma moich rodziców o której dopiero się dowiedziałem jak przyszła udzielić mi pierwszej lekcji, a dzisiaj – kochanka z którą pieprzyłem się po dwa razy dziennie spełniając coraz to bardziej wyrafinowane fantazje seksualne. Faktem jest, że była starsza dwadzieścia lat, jednak była to tak zwana „rycząca czterdziestka”. Wiedziała jak i co robić żeby zaspokoić faceta. Pokazała mi świat erotyki jakiego nie znałem. Była idealną kochanką i przyjaciółką a do tego naprawdę nauczyła mnie wielu biologicznych zagadnień, których do tej pory nie potrafiłem zrozumieć – i mówię tu o prawdziwej nauce.
Ale cechy charakteru były niczym w porównaniu z jej wyglądem. Joasia to prawdziwa kobieta za którą oglądali się wszyscy faceci co mieli „jaja”. Nie była za chuda jak większość panienek, które wyglądają jak anorektyczki – wręcz przeciwnie – była lekko przy kości, ale to dodawało jej tylko seksapilu. Piękne długie, czarne i wyprostowane włosy sięgały jej pasa. Duże błękitne oczy i piękna twarz. Dosłownie panna z zalotnym wesołym spojrzeniem jakiej często się nie spotyka na ulicy. Do tego te nogi – doskonałe. Lekko wyraziste uda i smukłe łydki na szpilkach dopełniały wizerunku idealnej kobiety. Ale przecież faceci zwracają uwagę na coś jeszcze. A zobaczyłem to pierwszy raz na lekcji którą odbyliśmy w jej mieszkaniu. Miała dość spory dekolt z którego można było zobaczyć pełne piersi, które nawet lekko prześwitywały przez letnią, kwiecistą sukienkę którą założyła na siebie – wiedząc, że przychodzi do niej dwudziestoletni chłopak z buzującymi hormonami i chęcią wypieprzenia wszystkiego co się rusza. Piersi stworzone do pieszczot o idealnym rozmiarze czwóreczki, które można zarówno całować jak i wsadzić między nie penisa aż po same jaja. Ale wtedy o tym nie pomyślałem. To chyba był stres i nie dopuszczanie myśli, iż taka fajna babeczka dała by się wychędożyć jak pisał autor w Wiedźminie. I to właśnie te pierwsze korepetycje zmieniły cały mój światopogląd.
– Zestresowany? – spytała gdy usiadłem do biurka i zacząłem rozkładać papiery z moimi wypocinami z poprzedniego roku.
– Nie, Jest spoko. Wziąłem z domu trochę notatek, które nie za bardzo potrafię zrozumieć. Nie mam już do tego siły – odpowiedziałem kładąc papiery i zauważyłem, że lekko trzęsie mi się ręka. Ukradkiem drugiego oka spoglądałem na piękne uda, które tylko lekko skrywała krótka sukienka. Właściwie, to wydawało mi się, że widzę majtki. Może to tylko tylko złudzenie – pomyślałem – i szybko lekko odwróciłem głowę.
Joanna zauważyła moja zakłopotanie i wykonała ruch, który całkowicie mnie zaskoczył. Nie obniżyła sukienki i nie złączyła nóg – wręcz przeciwnie. Delikatnie chwyciła moją prawą dłoń i położyła sobie na udzie. Na ciepłym, delikatnym i miękkim udzie jakiego nie wyobrażałem sobie dotykać. To był szok. Poczułem dreszcz gorąca i podniecenia jakiego jeszcze w życiu nie miałem. Jak na zawołanie równocześnie z uderzeniem gorąca zaczęło mi brakować miejsca w spodniach. Penis dosłownie w trzy sekundy tak napierał na rozporek, że bałem się o wytrzymałość spodni.
– Jednak wydaja mi się, że jesteś zestresowany. – Joasia drugą ręką dotknęła miejsca gdzie penis napierał na rozporek. – I co my teraz z tym zrobimy?
– Wiedziałem, że wyglądam jak burak. Twarz mnie piekła z czerwoności, wstydu i zakłopotania. – Przecież tak nie możemy pracować – mówiąc to nachyliła mi się do ucha i lekko je musnęła językiem.
– Tak… – wyszeptałem jakby siły mnie opuściły. – Dreszcz przebiegł moje ciało a ręka która dotykała uda zaczęła delikatnie masować delikatną skórę. Palce czuły aksamitność w dotyku i już wiedziałem, że jak za chwilę nie przestaną to wystrzelę w spodniach. Jakby tego było mało moja korepetytorka swoimi paluszkami zaczęła naciskać na ukrytego w spodniach penisa jednocześnie jeżdżąc po nim z góry do dołu.
Obróciłem głowę w stronę jej twarzy gdy skończyła lizać moje ucho i bez słowa zatopiliśmy w sobie pocałunek. Jej język wszedł między moje wargi jak wąż szukający pożywienia. Po chwili języki spotkały się. Całowaliśmy się jak napalone zwierzęta bez żadnych zahamowań. Obleśnie jak świnie pragnące tylko spełniania swoich seksualnych zachcianek – bez miłości, bez czułości – tylko zwierzęcy seks.
Straciłem kontakt z otaczającym mnie światem. Czułem, że Joasia rozpina rozporek i wyjmuje na wierzch mojego wielkiego kutasa. Jak zwinnym ruchem wyprowadza go na światło dzienne uwalniając z więzów krępujących spodni. W tym czasie widząc już z bliska sterczące sutki i nabrzmiałe piersi wyswobodziłem jedną z sukienki przez luźny dekolt i zacząłem masować ogromnego melona. Nie mogłem się powstrzymać i na chwilę oderwałem się od ust dziewczyny aby swoim mokrym językiem polizać sutka który był już twardy i bordowy – gotowy na miłosne pieszczoty.
Gdy oderwałem się wreszcie aby wrócić do pocałunku Joasia przytrzymała mnie gestem ręki a sama najpierw powoli a po chwili coraz szybciej zaczęła walić mi kutasa. Ścisnęła pałę całą dłonią i jakby chciała wycisnąć cytrynę gniotła moją gruchę. Ależ to było cudowne! Jaja napęczniały mi do czerwoności i właściwie z każdym następnym ruchem miałem pewność, że zaraz zabryzgam zarówno siebie jak i dziewczynę. Po prostu jaja miałem pełne spermy, która za chwilę wystrzeli jak wulkan na Islandii. Druga wolną ręką chwyciła moją dłoń powiedziała:
– Pokaż co potrafisz. Wyrzuć to z siebie. – Nachyliła się i musnęła językiem czubek prącia po czym wsadziła sobie w usta całą żołądź jednocześnie języki em kręciła piruety na sterczącym penisie. To był koniec. Potężny skurcz od jaj do podbrzusza przeszył moje ciało. Poczułem mocniejsze ściśnięcie u nasady penisa i mocny ruch w górę. To był koniec.
– Strzelam! – krzyknąłem. – Ahh! . – Odchyliła głowę i w tym momencie potężny gejzer spermy wystrzelił w górę. Lepkie nasienie poleciało chyba na metr w górę a opadło na biurko i leżące tam notatki i klawiaturę. Zręcznymi uciskami dziewczyna po prostu wyduszała z moich jaj wszystko co było. Miałem orgazm jakiego jeszcze w życiu nie poczułem. Nie tylko skurcz moszny i penisa, ale nawet całych pośladków przeszył moje ciało. To było piękne i wspaniałe. Czułem się jak młody wydojony bóg.
– Nooo… słonko, postarałeś się – powiedziała z lekkim zachwytem przy jednoczesnym głaskaniu penisa. – Taki widok to rzadkość. Prawdziwy ogier z niego.
– Bez przesady… normalny penisek. – Uśmiechnąłem się. – Ale mnie załatwiłaś. Nie mam siły.
– Rozumiem, że to gra wstępna kochanienki. – Joanna wstała i chusteczką zaczęła mi delikatnie wycierać penisa z klejącego nasienia. – Zobaczysz zaraz będzie gotowy na danie główne – powiedziała i uśmiechnęła się zalotnie.
Po pierwszym akcie seksualnej rozkoszy okazało się, że przyszedł czas na akt drugi – jeszcze mocniejszy. Dziewczyna zbliżyła się do mnie i zaczęła rozpinać koszulę z jednoczesnym okazaniem pożądania w postaci namiętnego pocałunku. Całując się widziałem przed sobą jej ponętne na pół nagie cyce które twardymi brodawkami zapraszały do miętolenia. Oczywiście nie zmarnowałem okazji. Pieściłem i lizałem te wspaniałości nawet nie zauważając jak penis znów urósł do rozmiaru XXL. Po chwili doszło do tego na co oboje czekaliśmy. Joanna wstała z gracją i patrząc mi w oczy zalotnym spojrzeniem zdjęła majtki pod którymi na chwilę ukazał się całkowicie wygolony wzgórek łonowy. Jaja znów mi napęczniały.
– Pałka znów gotowa. Trzeba gasić pożar – powiedziała cicho jakby pożądanie odebrało jej na chwilę głos.
– Wskakuj na niego – odparłem i jednym ruchem zdjąłem spodnie, które do tej pory wisiały na kolanach.
Zrobiła to. Podciągnęła sukienkę do pasa – zobaczyłem pępek, brzuszek oraz poniżej wilgotne wargi sromowe, które już czekały aby mój penis wydrążył tunel do błogiej rozkoszy. Rozsunęła palcami wargi i delikatnie wsunęła się na pal tak sztywny jak konar dębu.
– Taaak.. – jęknęła.
– Teraz cię zajadę… pierdol mnie ile chcesz.
Była ciasna i wilgotna. Pachniała jakimiś korzennymi perfumami, że kręciło mi się w głowie. Była wspaniała. Powoli raz za razem – coraz szybciej, ujeżdżała mnie jak dzikiego rumaka. Chwyciłem ja obiema rękoma za pośladki i w rytm jej dzikiego sex-tańca nabijałem ją raz za razem na sztywnego chuja. Ale dostałem mocy. Pierdoliłem ją od dołu tak mocno, że aż sama przestała się ruszać i tylko czekała na ponowne wspaniałe pchnięcia lancy w rozgrzaną do czerwoności cipkę.
– Jeszce, jeszcze – jęczała.
– Dawaj, ty suko! – krzyknąłem i z całej siły jeszcze mocniej pchałem kutasa w wilgotną dziurę.
– Pierdol mnie! Nie gadaj! – Wzrok miała zamglony, oszalały od przyjemności. – Jeszcze chwila. – Oparła ręce na moich ramionach i zaczęła sama skakać po moim chuju bez opamiętania.
Czułem jak wilgoć sromu spływa na moje uda. Była tak wilgotna, że w pewnym momencie słychać było chlupot mokrej wydzieliny z pochwy przy każdym plaśnięciu pośladków. Wbijała się aż po same jaja. Mimo, że mój kutas nie należy do małych nie czułem końca. Była głęboka. Przez sekundę pomyślałem o zabezpieczeniu, ale już było za późno. Laska była zdesperowana. Po prostu mnie pierdoliła i na pewno nie zamierzała teraz skończyć z tego powodu – ja zresztą też.
Wiedziałem, że nadchodzi ten moment. Jej ruchy stały się nieregularne a oddech zupełnie zmieniony. Widziałem tylko skaczące pod sukienką nabrzmiałe cycki, rozpalony wzrok i uchylone usta z których za moment miał wydobyć się dźwięk mocnego, głośnego i wspaniałego orgazmu.
– Ahhh. Jałłll… ohhhh,.. ahhh! – jęczała głośno, gdy jej pochwa była porywana spazmami orgazmowymi świadczącymi o przeżytym uniesieniu. Ruchy kopulacyjne spowolniły, aż do momentu gdy wykończona opadła na moje ramiona.
– Super – zaszeptała mi do ucha i pocałowała w usta.